My kobiety nie lubimy ograniczeń! My lubimy zakupy!

Od czasu do czasu (czyt. codziennie) przeglądam różne wnętrzarskie blogi. Czasem kupuję jakieś czasopisma i marzę, by zrobić mega rewolucję w swoim domu. Na początek wymiana podłóg, zmiana koloru ścian, nowe meble, dodatki. Potem spadam z hukiem na ziemię i liczę siniaki :) Też tak macie?
Niestety czasem jesteśmy zmuszone do różnych ograniczeń ze względów finansowych, czasowych, mieszkaniowych. My kobiety nie lubimy być ograniczane, więc zawsze znajdujemy wyjście z takich sytuacji. Nie mogąc sobie pozwolić na duży remont, możemy po prostu odświeżyć mieszkanie i pomalować w nowych kolorach ściany. Nie mogąc pozwolić sobie na nowe meble, możemy po prostu wymienić dodatki - firany, zasłony, poduchy, pledy. Możemy poprzestawiać wszystko w inne miejsca, dokupić kwiatów, wprowadzić nowy kolor. Inspirując się tym co znajdziemy w internecie czy prasie, możemy stworzyć coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju. Ja mam swoje ulubione sklepy. Często zaglądam do Pepco na dział Pepco Home, Jysk. Od wczoraj działa internetowy H&M Home, więc i tam na pewno znajdę wiele inspirujących dodatków.
Uzależniona jestem jednak od zakupów na Westwing.pl. Przede wszystkim tylko tam mogę kupić coś co jest modne, coś czego nie mają wszyscy w okolicy, coś co mnie zachwyci i doda wnętrzu smaku. Codziennie pojawia się nowa kolekcja, która trwa kilka dni. Uważajcie na jedno - to wciąga!

Zarejestrować możecie się TU. Jeśli zarejestrujecie się i zrobicie zakupy do 31 marca, otrzymacie od Westwing bon na 80 zł. Warto? Warto! Wiosna idzie, odświeżmy swoje mieszkania i domy. Kto idzie ze mną na zakupy?




















Sprayem po oczach - Optrex, nowa kampania Streetcom

Dziś witam Was świeżym spojrzeniem dzięki bardzo innowacyjnemu produktowi Optrex Acti Mist Spray 2 w 1, który otrzymałam do testowania od Streetcom.



Ponad 60% Polaków deklaruje problemy z oczami. Wiele z nas boryka się z uczuciem suchości, podrażnieniem czy zmęczeniem oczu. Siedzimy godzinami przed komputerami, telefonami, telewizorami, tabletami i książkami. Przebywamy w pomieszczeniach ze sztucznym światłem, klimatyzacją. Całymi dniami nasze oczy nie widzą światła dziennego, nie odpoczywają. Mało sypiamy, dużo się malujemy (my kobiety oczywiście) i mimo iż dbamy o siebie, to zapominamy o naszych oczach. Ledwo pamiętamy wieczorem o porządnym demakijażu nie mówiąc już o jakimś nawilżaniu czy masażu. A nasze oczy aż się proszą, by poświęcić im odrobinę uwagi. W końcu oczy są zwierciadłem duszy, prawda? Nie mogą wyglądać na zmęczone, przekrwione i niewyspane.

Jak sobie radzimy na co dzień? Używamy sztucznych łez, od czasu do czasu robimy kompresy z herbaty, używamy kosmetyków ze świetlikiem lekarskim. A czy nie można szybciej? wygodniej? Oczywiście, że można. Dlatego właśnie przedstawiam Wam nowość na naszym rynku. Jest to spray na zamknięte powieki. Tak! właśnie na zamknięte! Optrex, bo o nim właśnie mowa przynosi natychmiastową ulgę i działa aż do 4 godzin po zastosowaniu, zapobiegając utracie nawilżenia oka. Zawiera on liposomy, które przenikając przez skórę powieki, odbudowują lipidową warstwę filmu łzowego, dzięki czemu zmniejsza się parowanie i utrata wilgotności.




Sprawdziłam na własnych oczach :) i dodatkowo przeprowadziłam też eksperymenty na rodzinie :)
Co mnie przekonało do Optrex

1. Buteleczka jest z atomizerem, dzięki czemu higienicznie się aplikuje i można to robić wszędzie - w domu, w samochodzie, w kawiarni, łazience czy parku.
2. Jednej buteleczki może używać kilka osób, ponieważ nie dotykamy opakowaniem bezpośrednio do skóry .
3. Można go stosować na makijaż, co jest bardzo wygodne w pracy.
4. Można go stosować na soczewki, a kto ma soczewki dobrze wie jak to ułatwi życie :)
5. Może być użyty do 6 miesięcy od otwarcia, co w porównaniu do innych środków dostępnych w aptece daje mu palmę pierwszeństwa. 

W aptekach spotkacie dwa rodzaje tego sprayu. Jeden dla oczu suchych i podrażnionych, a drugi do oczy zmęczonych i odczuwających dyskomfort, który dodatkowo nawilża skórę wokół oczu.
Cena ok 39 zł.


Jako ambasadorka przetestowałam, ulotki rozdałam i mogę szczerze powiedzieć, że warto mieć taki produkt pod ręką. Bardzo mocno polecam go mojemu mężowi, który dużo jeździ samochodem, często pracuje w nocy a w dzień dodatkowo męczy oczy nad monitorem laptopa. Każda z Was, która lubi czytać książki, albo szydełkuje czy robi na drutach powinna mieć Optrex w torebce, kosmetyczce czy na łazienkowej półce. Ja na pewno chętnie będę po niego sięgać, bo nie chcę codziennie wyglądać jak po nieprzespanej nocy. 

Spytacie na  koniec czy produkt ma jakieś wady. Owszem znalazłam kilka maluśkich :) ale chętnie je ujawnię.

1. Cena - jak na jednorazowy zakup to sporo, choć opakowanie jest bardzo ekonomiczne i nie będziecie żałować tej kwoty.
2. Wielkość rozprysku - trzeba dobrze skierować atomizer na powiekę, by  nie mieć mokrej całej twarzy.
3. Lekki dyskomfort w pierwszej chwili po użyciu - prawie każdą osobę, która wypróbowała Optrex Acti Mist przez chwilkę szczypały lekko powieki. Efekt ten znika po kilku użyciach.
4. Zapach - no, specyficzny i niezbyt piękny (kojarzy mi się z zapachem namoczonej bułki) :)

Jeśli chcecie wypróbować Optrex to zajrzyjcie do swoich aptek, bo w wielu z nich jest tester do wypróbowania. Natomiast jeśli chcecie zostać ambasadorką i należeć do społeczności Streetcom tak jak ja, gdzie będziecie otrzymywać produkty do testów, to zarejestrujcie się TU.


Akcja Błysk - doskonałe zakupy Doskonałej Pani Domu

Powiem krótko, zwięźle i na temat - od jutra (tj.19.03.2015) Akcja Błysk w Lidlu! To niepowtarzalna okazja na kupienie dobrej chemii gospodarczej w rewelacyjnych cenach, uzupełnienie zapasów i przygotowanie się na wiosenne porządki. Radzę wykorzystać tę szansę, bo następna będzie dopiero we wrześniu. Ja już zakupy robię bez listy, bo biorę wszystko :)


Tu poprzednie Akcje Błysk i moje zakupy

Wrzesień 2014
Marzec 2104
Wrzesień 2013
Wrzesień 2012

Dodatkowo przy zakupach za minimum 50 zł dostajecie naklejkę na najładniejszą książkę kucharską
CUKIERNIA LIDLA. Ja już swoją mam i polecam Wam ogromnie. Nie dość, ze znajdziecie w niej świetne przepisy, to jeszcze sama książka jest miła dla oka. Zdjęcia, które wykonała do niej Agencja GPD są jedne z ładniejszych jakie widziałam w książkach. Dosłownie aż chce się je zjeść, ale o tym może innym razem.




I kto mnie zna wie, że uwielbiam produkty W5, więc spokojnie - wpis nie jest sponsorowany :)



Odświeżacz, który pachnie tak samo ładnie jak wygląda

Wiosna przez kilka dni zaglądała w moje okna. Zaprosiła do sprzątania szaf, porządku na tarasie. Niestety dziś znowu jest szaro - buro, ale mam dla Was mały teścik, który jest miły nie tylko dla oka, ale i dla nosa.

Od pewnego czasu mam przyjemność testować produkty Brait. Były już recenzje kostek do wc, odświeżaczy w patyczkach, a dziś przedstawię Wam pachnący kwiat - Brait Magic Flowers. Dyfuzor w formie kwiatu, dostępny jest w naszych sklepach w trzech zapachach i kolorach.

- żółty - o zapachu kwiatów orientalnych
- fioletowy - o zapachu kwiatów lotosu
- czerwony - o zapachu czerwonej róży

Po rozpakowaniu pudełeczka i otwarciu butelki musimy  kwiat umieścić  tak, by jego łodyga zamoczona była w pachnącym płynie. Z dnia na dzień płatki nasiąkają olejkami eterycznymi i kwiatek zaczyna zmieniać kolor oraz mocniej pachnie. Dzięki zwiększonej powierzchni odświeżacza z płatków uwalnia się zapach sukcesywnie. Nie jest zbyt intensywny, ale też nie jest za delikatny.
Taki dyfuzor może być niewątpliwie ozdobą w pokoju, biurze czy łazience. Mój rozkwitał i umilał mi czas swoją obecnością  przez cały miesiąc.








Odświeżacze do powietrza nie są już tylko obrzydliwymi pudełeczkami z żelem, które chowaliśmy w zakamarkach swojego mieszkania. Teraz są designerskie i cieszą oko. Każda z nas znajdzie coś dla siebie wybierając odświeżacz pod kątem koloru lub zapachu. Ja teraz wybiorę fioletowy a Wy?


Dziękuję agencji Pr-imo za możliwość przetestowania tego magicznego kwiatka.